Wojciech Gunia

Z życia kontrolerów widma radiowego - czyli o różnych przypadkach zakłóceń

Choć osławione repeatery są częstym źródłem zakłóceń sieci komórkowych, z pewnością nie tylko one wpływają negatywnie na jakość połączeń. W swojej pracy kontrolerzy UKE trafiają na różne – nieraz kuriozalne – przypadki urządzeń, których praca powoduje zanik sygnału w telefonach. I nie tylko w telefonach, albowiem technologie wykorzystujące fale radiowe otaczają nas z każdej strony. Oto wybór najciekawszych przypadków. Niektóre uciążliwe, niektóre zabawne, jeszcze inne – potencjalnie groźne.

Telefony bezprzewodowe DECT

Sprowadzane z Ameryki Północnej lub Ameryki Południowej telefony bezprzewodowe – z ominięciem certyfikacji zgodności z wymaganiami zasadniczymi – pracują w paśmie 2100 MHz. Tymczasem przewidziany w Europie zakres częstotliwości dla tego typu urządzeń to 1880-1900 MHz. Dlatego telefony bezprzewodowe sprowadzane spoza UE, paraliżują lokalnie pracę sieci telefonii komórkowej systemu UMTS. W skrajnych przypadkach mogą uniemożliwiać połączenia z numerami alarmowymi. O tym, czy urządzenia można używać w Polsce, czy w ogóle na obszarze UE, informuje znak CE na pudełku oraz obudowie. Jeśli posiadasz tego typu telefon (kupiony w sklepie oferującym towary spoza Unii albo odkupiony w internecie), będziesz musiał go wyłączyć. Niestety, nie możesz go również przekazać ani odsprzedać. To wprawdzie działający, ale – jednak – elektrośmieć.

Niańki bezprzewodowe

Podobnie jak w przypadku telefonów DECT, również sprowadzane spoza UE niańki bezprzewodowe mogą powodować zakłócenia sieciach telefonii komórkowej systemu UMTS 900 i UMTS 2100. Najczęściej spotykane marki nianiek bezprzewodowych importowanych z USA i Kanady to SUMMER oraz MOBI. Niestety, jeśli posiadasz tego typu urządzenie i nie widzisz na nim oznaczenia CE, musisz je bezwzględnie wyłączyć. Ze względu na możliwość utrudnienia połączenia z numerem alarmowym (także 112) stanowią one zagrożenie – a nie tego przecież oczekujemy od sprzętu, którego przeznaczeniem jest ułatwienie opieki nad dziećmi.

Anteny szerokopasmowe  

anteny na dachach

Charakterystyczny dla polskich miast „krajobraz antenowy” może być źródłem poważnych utrudnień w działaniu sieci, zwłaszcza jeśli w którejś z anten dojdzie do uszkodzenia wzmacniacza. Wtedy wadliwe urządzenie może „wyłączyć” lokalnie zasięg sieci GSM900, UMTS900, LTE1800 i UMTS2100, w skrajnych przypadkach uniemożliwiając połączenia z numerami alarmowymi. Co ważne, użytkownik uszkodzonej anteny może nie zdawać sobie sprawy z tego, że to jego urządzenie jest źródłem problemów, ponieważ nadal będzie odbierać sygnał naziemnej telewizji cyfrowej. Należy pamiętać, że źródłem zakłóceń nie jest sama antena, a jedynie wzmacniacz – wystarczy go wymienić.

Urządzenia RFiD

No dobrze, przejdźmy zatem do zjawisk mniej oczywistych. Urządzenia identyfikacji radiowej są bardzo powszechnie wykorzystywane w naszym otoczeniu – wszystkie zamki na czipy i karty zbliżeniowe używają technologii RFiD (od radio-frequency identification). Dzięki nim nie musimy wyjmować kluczy z kieszeni albo szukać pilota do szlabanu na osiedlowym parkingu. Niektóre z systemów RFiD działają w oparciu o wzmocniony sygnał – dzięki temu rozpoznają użytkownika już z pewnej odległości. Charakterystyczne dla nich jest wykorzystanie jednego lub dwóch paneli antenowych, skierowanych w stronę nadjeżdżającego pojazdu.

RFiD, jak każda technologia radiowa, wykorzystuje do działania ściśle określony zakres częstotliwości. W Polsce jest to miedzy innymi przedział 865-868 MHz. Niestety, dla tego typu urządzeń nie zharmonizowano widma w zakresie całego świata, więc częstym błędem instalatorów tego typu systemów – sprowadzanych spoza UE – jest niepoprawna konfiguracja urządzeń lub po prostu… pominięcie jakiejkolwiek konfiguracji. Efekt? Zakłócenia w systemach telefonii komórkowej, ponieważ urządzenia RFiD spoza Unii Europejskiej wykorzystują zakres częstotliwości 902-928MHz. Czasami terminal może też zostać poprawnie skonfigurowany, ale wskutek awarii wraca „do ustawień fabrycznych”.  Taki wadliwy – nieskonfigurowany, źle skonfigurowany albo uszkodzony – terminal RFiD potrafi zakłócać stacje bazowe operatorów telefonii komórkowej na znaczne odległości, nawet powyżej kilometra od miejsca instalacji.

Automaty wrzutowe w centrach handlowych

Z takim nietypowym przypadkiem zetknęli się kontrolerzy Delegatury UKE w Łodzi. Przeznaczona dla dzieci zabawka – bujaczek – generowała ciągły sygnał radiowy w zakresie częstotliwości 911,8 – 911,9 MHz, zakłócając tym samym pracę sieci komórkowej jednego z operatorów. Niewykluczone, że jeśli gdzieś w Polsce jedno urządzenie tego typu spowodowało problemy z działaniem sieci, to podobne zjawiska mają miejsce także w innych miejscach, w których zainstalowano tego typu atrakcje.

Magnetowidy

Technologia VHS odeszła wprawdzie do lamusa, ale nadal są wśród nas wielbiciele kaset video – albo chociaż ci, którzy z dużym sentymentem wspominają czasy wypożyczalni i nocnych filmów nagrywanych na domowych urządzeniach. Tymczasem mogą one powodować potencjalnie groźne zakłócenia. Tak było w przypadku magnetowidu Panasonic, działającego w jednym z mieszkań w Sieradzu. Urządzenie generowało sygnał radiowy w paśmie 134,495 MHz – 135,243 MHz, powodując zakłócenia w paśmie… lotniczym, na częstotliwości 134,875 MHz.

Pasmo lotnicze zakłócał też pewien… sterowany dotykowo sygnalizator świetlny, zainstalowany w jednym z polskich miast, który w chwili uruchomienia generował sygnał 134,875 MHz.

Żarówki LED

Tym razem nie dochodziło do zakłóceń sieci komórkowych ani urządzeń zdalnego sterowania, ani zaburzeń działania pasma lotniczego, ale do zaniku sygnału Programu Pierwszego Polskiego Radia, nadawanego na falach długich – 225 kHz. Winowajcą okazały się… żarówki LED, emitujące sygnał radiowy o identycznej długości fali.

Suszarka tektury falistej

A to kolejny przykład na to, czym może skończyć się sprowadzanie urządzeń nie sprawdzonych pod kątem kompatybilności elektromagnetycznej. Na terenie jednej z łódzkich dzielnic występowały problemy z zasięgiem sygnału komórkowego. Źródłem problemu były nie repeatery, nie telefony bezprzewodowe czy stacje pogodowe, ale… zainstalowana w jednym z zakładów suszarka tektury falistej. Sprowadzone z USA urządzenie zakłócało pasma w zakresie 904,81 MHz – 912,43 MHz, paraliżując pracę okolicznych stacji bazowych.

Elektryczny pastuch

I na koniec crème de la crème: urządzenie, po którym absolutnie nikt by się nie spodziewał zgubnego wpływu na działanie sieci radiowych. Elektryczny pastuch. A właściwie elektryczne urządzenia odstraszające.

Działanie takiej instalacji jest dość proste i polega na generowaniu co 1 sekundę napięcia rzędu kilkunastu kV, podawanemu na metalowe ogrodzenie, odizolowane od ziemi. Jeśli drut taki dotknie zwierzę, to wskutek tego przez jego ciało przepłynie prąd o wartości tak dobranej, aby nie spowodować jego śmierci, a jedynie nim delikatnie „wstrząsnąć”. Tak samo zareaguje ciało człowieka.

Instalacja taka (co wynika z zasady jej działania) generuje emisje fal elektromagnetycznych w bardzo szerokim paśmie częstotliwości, np. od 10 MHz do 1 GHz, przy czym charakterystyczne jest to, że emisje nie są ciągłe, a generowane w impulsach (np. co 1 sek.). Antenami są metalowe elementy ogrodzenia. Obszar oddziaływania zwykle ogranicza się do kilkuset metrów, a ponieważ tego typu instalacje montowane są raczej z dala od zabudowań, nie wpływają na działanie radia, telewizji czy telefonii komórkowej.

Jednakże czasami tego typu urządzenia wykorzystuje się nie wokół pastwisk, lecz… w domach. Dlaczego? Ze względu na zwierzęta – na przykład kuny – które wdrapują się po elewacji lub rynnach do przestrzeni stanowiącej ocieplanie poddaszy, wypełnionej np. wełną szklaną, a następnie tworząc tam gniazda, które po krótkim czasie wydzielają przykre zapachy i powodują wycieki do wewnątrz budynku (nie wspominając o niepokojących hałasach). Usunięcie takich gniazd można wykonać tylko i wyłącznie w trakcie kapitalnego remontu poddasza, co przekłada się na wysokie koszty.

Ochrona chemiczna budynków jest krótkotrwała i w dodatku nieskuteczna, dlatego od pewnego czasu do odstraszania kun stosuje się elektryczne pastuchy. Druty pod napięciem montuje się wtedy w okolicy rynien poziomych i spustowych. A czasami – dla ograniczenia kosztów – napięcie podaje się wprost na rynny (odizolowane od rynien pionowych).  Ponieważ budynki na ogół nie stoją już na odludziu, w bezpośrednim sąsiedztwie może wtedy dochodzić do zakłóceń w działaniu urządzeń wykorzystujących fale radiowe. Zwłaszcza, jeśli instalacja jest niewłaściwie uziemiona albo któryś z elementów uziemienia skoroduje pod wpływem działania czynników pogodowych. Taka instalacja będzie oczywiście nadal działać odstraszająco na zwierzęta, nie będą natomiast działać telefony komórkowe, radio i telewizja w okolicy.

Ponieważ instalacje odstraszające są często włączane automatycznie w godzinach nocnych, tym trudniej jest namierzyć źródło problemów – mieszkańcy domów podlegających zakłóceniom nie wiążą z reguły nagłego pogorszenia działania sieci z automatycznym uruchomieniem pastucha w rynnie u sąsiada.  

To oczywiście nie wszystkie przypadki

Zdarzają się sytuacje, w których instalacje lokalnych nadawców usług internetowych zakłócają działanie telewizji satelitarnej (kiedy urządzenia nadawcze działające na uwolnionej częstotliwości 5 GHz generują tzw. drugą harmoniczną w okolicach 10 GHz, wykorzystywanej przez satelity). Zdarzają się też sytuacje, w których urządzenia domowe – jak stacje pogodowe – zakłócają działania pilotów samochodowych. A także jeszcze inne. Częstotliwości radiowe to skomplikowana układanka, a ponieważ wykorzystujących je urządzeń jest wokół nas coraz więcej, coraz częściej wchodzą one ze sobą w niepożądaną interakcję. Często bez udziału człowieka czy jego złej woli, ale na przykład wskutek trudnej do wychwycenia awarii. Warto mieć to na uwadze, gdy zauważysz spadek jakości telefonii komórkowej, telewizji albo radia (czy działania innych urządzeń zdalnych) w naszym otoczeniu. Z pewnością twoja uważność na obecność urządzeń radiowych pomoże kontrolerom UKE, kiedy przyjadą, by szukać źródła uciążliwych zakłóceń.

Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękuję serdecznie Annie Zarembie i Sławomirowi Dudkowi z Delegatury w Białymstoku, Annie Przybyłkowicz i Klaudii Snochowskiej z Delegatury w Łodzi, a także Dariuszowi Wierzbickiemu z Delegatury w Opolu, Zbigniewowi Duszyńskiemu z Departamentu Kontroli oraz wszystkim niestrudzonym kontrolerom widma tropiących zakłócenia w całej Polsce, i nierzadko prowadzących śledztwa radiowe, których złożoność i nieprzewidywalność zawstydziłaby niejednego pisarza literatury kryminalnej.

Zebrał i opracował:
Wojciech Gunia, główny specjalista, Wydział Komunikacji

Zdjęcia: UKE